Wyobrażam go sobie jako młodego i silnego mężczyznę, energicznego ale zrównoważonego. Był może o kilka, góra kilkanaście lat starszy od Maryi. Można hipotetycznie policzyć, ile Józef miał lat, gdy odbywała się pielgrzymka do Jerozolimy z dwunastoletnim Jezusem. Jeśli, gdy żenił się z Maryją miał około dwudziestu kilku lat i dodamy do tego dwanaście lat, to jest prawdopodobne, że miał wtedy około czterdziestu lat.
Cztery Ewangelie łącznie poświęcają mu dwadzieścia sześć wersów, a jego imię wymienione jest czternaście razy. Zarówno Ewangelia św. Mateusz, jak i św. Łukasza podają, że Józef pochodził ze znakomitego rodu Dawida i Salomona, królów Izraela. Mimo tak wysokiego urodzenia Józef nie posiadał żadnego majątku. Hebrajski wyraz „charasz” oznacza rzemieślnika pracującego w drewnie, w metalu lub w kamieniu. Ewangelista Mateusz mówi o Jezusie „syn cieśli”, a Ewangelista Marek: „cieśla, syn Maryi”. Zdaniem św. Justyna (100 -163), który mógł to wiedzieć z przekazów ustnych, Józef wykonywał sochy czyli drewniane pługi i jarzma – uprząż dla wołów. Odpowiada to rolniczemu charakterowi Nazaretu, na który wskazują liczne, archeologiczne wykopaliska. Św. Marek używa greckiego słowa „Teton” na określenie stolarza. Ale słowo to oznacza coś więcej niż pracującego w drewnie. Kogoś, kto potrafił budować statki, domy i świątynie. W dawnych czasach można było znaleźć w małych miastach i wsiach rzemieślnika, który był w stanie zbudować nie tylko klatkę na kurczaki, ale również dom. Te informacje pomagają zrozumieć lepiej, kim był św. Józef.
Zgodnie z obowiązującym wówczas prawem żydowskim był mężem Maryi.
Ewangeliści nie wspominają o jakichś kłopotach finansowych rodziny Jezusa. Józef musiał sobie świetnie radzić, prowadząc małe przedsiębiorstwo.
Dobrze sprawdzał się także w roli „głowy rodziny”, która była przecież wyjątkowa. Był odpowiedzialny, przewidujący i nie bał się stawiać czoła wielu przeciwnościom. Kościół ukazuje Józefa jako człowieka wyposażonego w same cnoty. W posłuszeństwo, skromność, odwaga, męstwo, cierpliwość, ufność, wiara, pracowitość, wytrwałość, odpowiedzialność itd. Można sobie mylnie pomyśleć, że było mu łatwo, bo od początku towarzyszyła mu Boża pomoc i łaska. Przecież to sam Bóg wybrał go do wykonania zadania specjalnego.
Gdy zaistniała taka potrzeba bez wahania porzucił swój warsztat i wyemigrował do Egiptu. Gdy powrócił do Nazaretu musiał swój „biznes” rozkręcać na nowo.
Do głównych obowiązków izraelskiego ojca należało zapewnienie swojemu synowi wykształcenia. Józef wprowadził Jezusa w tajniki pracy w drewnie.
Niewiadomo w jakim wieku zmarł ani kiedy to nastąpiło? Dość powszechnie przyjmuje się, że stało się to jeszcze przed rozpoczęciem publicznej działalności Pana Jezusa. Przemawia za tym fakt, że z tego okresu nie ma w Ewangeliach, żadnej wzmianki o Józefie. Dzisiaj uważa się go za patrona dobrej śmierci. Może dlatego, że jak się domniemywa umierał w obecności Jezusa i Maryi.
W pierwszych wiekach Kościoła, zgodnie z tym, co podaje Izydor de Isolanis, każdego roku 19 marca w kościołach chrześcijańskiego Wschodu czytano uroczysty opis śmierci przybranego ojca Syna Bożego:
Oto przyszedł na św. Józefa moment rozstania z ziemskim życiem. Objawił mu się Anioł Pana i zapowiedział mu, iż nadeszła godzina, w której opuści ten świat i uda się na spoczynek tam, gdzie przebywają już jego rodzice. Dowiedziawszy się, że ostatni dzień jest blisko, św. Józef zapragnął po raz ostatni nawiedzić Świątynię Jerozolimską. Tam poprosił Pana, aby go wspomógł w jego ostatniej godzinie. Wróciwszy do Nazaretu, źle się poczuł. Położył się na swym łożu. Wkrótce jego stan uległ pogorszeniu. Otoczony czułością Jezusa i Maryi pogodnie wyzionął ducha palony Bożą Miłością. O, szczęśliwa śmierci! Jakżeż mogłaby nie być słodką i przepaloną Bożą Miłością śmierć tego, kto oddał ducha w ramionach Boga i Bożej Matki? Jezus i Maryja zamknęli oczy św. Józefowi. I jakżeż mógł nie płakać ten sam Jezus, który zapłakał nad grobem Łazarza? „Patrzcie, jak On go miłował!” – zawołali Żydzi. Św. Józef dla Jezusa nie był jedynie przyjacielem, lecz Jego ukochanym i najświętszym ojcem.
Wiele szczegółów można znaleźć w apokryfach takich jak „Protoewanegelia Jakuba”, „Ewangelia Tomasza”, „Historia Józefa Cieśli”, ale jest tam tak dużo elementów fantastyki i błędów doktrynalnych, że Kościół nigdy ich nie uznał za wiarygodne. We wczesnym chrześcijaństwie i to w jego najwcześniejszym okresie piśmiennym, tego rodzaju księgi zostały odrzucone, gdyż uznano, że nie zostały one napisane bezpośrednio pod wpływem Ducha św.
Nieco więcej światła na ziemskie życie Świętej Rodziny rzucają opisy objawień różnych wizjonerów, takich chociażby jak sługa Boża, hiszpańska franciszkanka Maria z Agredy, która żyła w XVII wieku. W ostatnim swoim dziele, które nosi tytuł: „Mistyczne Miasto Boże” dość szczegółowo wspomina właśnie postać Józefa. Wielokrotnie oddaje głos samej Maryi. Niepokalana jest pełna miłości do Józefa, dostrzega jego świętość i liczne zalety. Twierdzi, że Pan Bóg ma do św. Józefa wielką słabość. W końcu to on był ziemskim opiekunem Syna Bożego. Maryja poucza:
Mój oblubieniec Józef zajmuje bardzo wysokie miejsce pomiędzy świętymi i książętami niebiańskimi, jednak ani ty nie jesteś zdolna opisać jego wielkiej świętości, ani śmiertelnicy nie zdołają jej poznać, dopóki nie dostąpią oglądania Oblicza Bożego. Dopiero wtedy, zdziwieni, zrozumieją tę tajemnicę i będą chwalić Pana. W dzień ostateczny, gdy nastąpi sąd nad wszystkimi ludźmi, nieszczęśliwi potępieńcy będą gorzko płakali, że nie znali tego potężnego i skutecznego środka zbawienia, jakim jest wstawiennictwo św. Józefa; będą żałowali, że nie używali tego sposobu aby przebłagać sprawiedliwego Najwyższego. Nikt z dzieci świata nie zna przywilejów i łask, jakich Pan udzielił memu świętemu oblubieńcowi ani potęgi jego wstawiennictwa u Majestatu Boskiego i u mnie. Zapewniam cię, moja ukochana córko, że jest on w niebie jednym z najbliższych powierników Pana i że wiele może zdziałać w celu odwrócenia od grzeszników kar sprawiedliwości Bożej.
Maria z Agredy zachęca, żeby modlić się za jego wstawiennictwem. Pisze:
Za przyczyną Św. Józefa można uzyskać łaski Maryi. Przez niego możemy dostąpić łaski szczęśliwej śmierci i opieki przeciw szatanowi. Złe duchy drżą, gdy słyszą imię Józefa. Dzięki niemu można uzyskać zdrowie ciała i pomoc w różnych potrzebach. Za jego przyczyną rodziny otrzymują błogosławieństwo potomstwa. Te i inne łaski Bóg daje tym, którzy Go w odpowiedni sposób o nie proszą.(…) Ja zaś proszę wszystkie wierne dzieci Kościoła, aby czciły Św. Józefa. Doświadczą wtedy łask, jeśli godnie przygotują się na ich przyjęcie.
Największą czcią do św. Józefa wyróżniała się Teresa z Avila, szesnastowieczna święta, mądra i wielka reformatorka zakonów karmelitańskich. Wszystkim klasztorom, które budowała i innym jej dziełom patronował zawsze św. Józef.
Św. Teresa twierdziła, że o cokolwiek prosiła Boga za przyczyną św. Józefa, zawsze to otrzymała.
Św. Bernard z Clairvaux już w XII wieku napisał:
Od niektórych świętych otrzymujemy pomoc w szczególnych sprawach, ale od św. Józefa pomoc jest udzielana we wszystkich, a poza tym broni on tych wszystkich, którzy z pokora zwracają się do niego.
Manuskrypt z VIII wieku znaleziony w Zurichu zawiera wzmiankę o święcie ku czci Józefa obchodzonym 20 marca. Niektóre martyrologie z X wieku wskazują na święto obchodzone 19 marca. Do mszału i brewiarza święto wprowadził papież Sykstus w 1479 r. W 1621 r. Grzegorz XV rozszerzył je na cały Kościół powszechny, a następnie potwierdził je Urban VIII.
Papież Pius IX dekretem „Quaemadmodum Deus” z 1847 r. wprowadził święto liturgiczne ku czci św. Józefa. Datę uroczystości zmieniono na drugą środę po Wielkanocy, ustanawiając ją dniem św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, patrona Kościoła powszechnego. Ostatecznie dzień 1 maja jest wspomnieniem św. Józefa, rzemieślnika lub robotnika, a dzień 19 marca świętem św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Decyzją Benedykta XIII św. Józef został włączony do litanii Wszystkich .
Jan Paweł II nazwał Józefa „pierwszym obrońcą życia”, bo przecież uciekając do Egiptu, ocalił dziecko przed oprawcami Heroda. Nie bez powodu nazywany jest on również w litanii „postrachem duchów piekielnych”.